Autor: Mariusz Łukaszewski
Wyczekiwane długo astronomiczne zjawisko roku 2018 mamy już za nami. Zapraszam do zapoznania się z relacją z mojej obserwacji całkowitego zaćmienia Księżyca 27 lipca 2018 z terenu Warszawy. Widowisko naprawdę było wspaniałe i przyciągnęło nie tylko miłośników astronomii oraz fanów zdjęć astronomicznych, lecz również amatorów i zwykłych ciekawych ludzi.
Nowe miejsce obserwacji całkowitego zaćmienia Księżyca
Kierując się m.in. wskazówkami, jakie przedstawiłem w moim wcześniejszym krótkim poradniku, na miejsce obserwacji zaćmienia Księżyca 27 lipca 2018 w Warszawie wybrałem Most Łazienkowski. Wcześniej rozważałem ponowne zajęcie stanowiska na skarpie w okolicy ulicy Puławskiej. Miejsce to dobrze sprawdziło się podczas pamiętnego zaćmienia 15 czerwca 2011 roku. Jednak moja „wizja lokalna” na kilka dni przed wydarzeniem wypadła niepomyślnie. Już na pierwszy rzut oka stało się jasne, że w ciągu tych 7 lat drzewa i wysokie krzewy na tyle się rozrosły, że udana obserwacja Księżyca może być utrudniona. Musiałem zatem poszukać innego miejsca z dobrym widokiem horyzontu między kierunkiem wschodnim a południowym. Podczas przejazdów przez miasto moją uwagę zwróciła dobra lokalizacja i widoki z Mostu Łazienkowskiego. Po ocenie panujących na miejscu warunków byłem już zdecydowany tam spędzić wieczór 27 lipca.
Mój sprzęt
Wybrałem następujący sprzęt fotograficzny: aparat kompaktowy Kodak EasyShare Z990, dający możliwość maksymalnego ustawienia ogniskowej odpowiadającej długości 840 mm dla formatu 35 mm oraz lustrzankę Nikon D5100 z obiektywem Sigma 70-300 mm F4-5.6 DG Macro, sięgającym do 450 mm w przeliczeniu na taki sam format.
Pierwszy z tych aparatów był już przeze mnie wielokrotnie z powodzeniem używany do fotografowania nieba. Między innymi, znakomicie sprawdził się podczas zaćmienia Księżyca w 2015 roku. Jednak moim Nikonem tego konkretnego zjawiska dotąd nie fotografowałem, choć wykonywałem już nim inne udane fotografie astronomiczne, np. gwiazdozbiorów oraz samego Księżyca w pełni.
Techniczne rozterki
Przy okazji technicznej próby generalnej fotografowania Księżyca z mojego balkonu w przeddzień zaćmienia, przypomniały mi się jeszcze pewne istotne sprawy. Znane były mi one wprawdzie już wcześniej, ale jakoś ponownie pozostały nieuświadomione. Jak podaje wielu autorów, podczas fotografowania Księżyca i innych ciał niebieskich problem może sprawić uzyskanie prawidłowej ostrości fotografowanego obiektu. Automatyczne ustawienie ostrości na nieskończoność czasem może być bowiem zawodne. Stąd też zaleca się uprzednio wypróbować ze swoim egzemplarzem aparatu, jakie ustawienia będą tu optymalne. Należy zatem sprawdzić, czy np. lepiej ustawiać ostrość manualnie, czy też zawierzyć automatyce aparatu.
Ma to duże znaczenie przy całkowicie zaćmionym Księżycu, bo póki świeci on jasno w pełni, kontrast między nim a niebem jest wystarczający do wyregulowania ostrości, ale podczas zaćmienia jest dużo trudniej. Moje próby wykazały, że w przypadku aparatu Kodak Z990 dobrze zdaje egzamin ustawienie automatyczne na nieskończoność. Natomiast dla Nikona D5100 nie było problemu z ustawieniem manualnym. Warto zawsze na bieżąco oceniać na podglądzie w aparacie zrobione właśnie zdjęcia i ewentualnie korygować nasz sposób fotografowania. Na szczęście zaćmienie trwa długo i nie trzeba się tak spieszyć, jak podczas kilkuminutowej zaledwie fazy całkowitej zaćmienia Słońca.
Druga sprawa, to pamiętanie o otwieraniu migawki nie poprzez bezpośrednie naciskanie palcem przycisku na aparacie, ale w taki sposób, by wyeliminować spowodowane tym drgania. Mogą one skutecznie doprowadzić do zamazania obrazu Księżyca przy dużym zbliżeniu, nawet pomimo obowiązkowo używanego w takiej sytuacji statywu. W lustrzance dochodzi jeszcze kwestia podnoszenia i opadania lustra, co też wzbudza drgania aparatu. Warto zatem sprawdzić, jakie mamy możliwości w naszym modelu. Ja zdecydowałem się fotografować z funkcją samowyzwalacza z opóźnieniem 10 s (Kodak) lub 20 s i z podniesionym wstępnie lustrem (Nikon).
Niepokój o pogodę
Jak zawsze oczekiwanie na ważne i piękne zjawisko astronomiczne wiąże się z niepokojem o to, czy w „godzinie zero” dopiszą warunki pogodowe. Cóż, nie mamy na to większego wpływu poza ewentualnym wcześniejszym rozważeniem potencjalnie lepiej rokujących miejsc obserwacji. Takie przewidywania są jednak dużo, dużo bardziej zawodne niż dane astronomiczne o zjawisku.
O tym, jak pogoda może zepsuć nawet najlepiej zaplanowane technicznie i logistycznie obserwacje przekonałem się nie raz. Chmury dały się mocno we znaki podczas zaćmienia Słońca 11 sierpnia 1999 roku oraz przejścia Wenus przed tarczą Słońca 6 czerwca 2012 roku. Szczególnie w drugim przypadku zachmurzenie w Warszawie uniemożliwiło obserwowanie Wenus. Było to tym bardziej pechowe, że w wielu niedaleko położonych miejscach w Polsce warunki pogodowe były z kolei doskonałe. Zjawisko to należy do najrzadszych i nie nastąpi już więcej w XXI wieku. Na szczęście obserwowałem wcześniejszy tranzyt Wenus w 2004 roku (choć nie miałem wtedy możliwości fotografowania). Zadowoliłem się też udanymi fotografiami mniej efektownego, ale także fascynującego przejścia Merkurego w 2016 roku. Z tych doświadczeń praktyczny wniosek mógł być taki, iż z trudnościami pogodowymi należy po prostu się liczyć, ale i zbytnio z ich powodu nie rozpaczać i raczej być przygotowanym na najlepsze.
W ostatnich dniach przed obecnym zaćmieniem komunikaty meteo były raczej obiecujące. 27 lipca w ciągu dnia pogoda w Warszawie też nie dawała powodów do niepokoju. Istotnie, całe zjawisko było znakomicie widoczne i jedynie w kilku momentach ławice chmur zakryły Księżyc na krótko. Nie miało to istotnego wpływu na jakość całej obserwacji.
Na stanowisku
Po przybyciu na Most Łazienkowski ok. 19.30 bez pośpiechu przespacerowałem się po okolicy, aby zorientować się raz jeszcze w sytuacji. Następnie rozstawiłem statywy i zamontowałem na nich moje dwa cyfrowe aparaty.
Rozpoczęło się oczekiwanie na początek zjawiska, a dokładniej – na moment wschodu Księżyca, który w Warszawie praktycznie zbiegać się miał z początkiem częściowej fazy zaćmienia. Podobnie jak w czerwcu 2011, południowo wschodnie niebo wciąż było jasne zaraz po zachodzie Słońca. Zachmurzenie nie było duże a chmury nie wyglądały groźnie. Bardziej zwarte ich grupy były raczej porozrzucane po niebie, głównie na zachodzie i północy.
Nisko nad zachodnim horyzontem na tle wieczornej zorzy błyszczała Wenus, a wyżej na południowym zachodzie zwracał uwagę także jasny Jowisz. Innego dnia planety te z pewnością zasługiwałyby na dłuższą obserwację. Nie one jednak miały być głównymi aktorami widowiska na niebie tego wieczoru. Bohaterowie dopiero mieli pojawić się na scenie.
Zaćmiony Księżyc wschodzi
Co minutę-dwie przeczesywałem wschodni i południowo wschodni horyzont przy użyciu małej i lekkiej lornetki teatralnej (pełniła ona tu rolę wyłącznie pomocniczą; zwykle do obserwacji Księżyca używam ulubionej „niezniszczalnej”, ale nieco ciężkiej lornetki wyprodukowanej w Związku Radzieckim), a także wypatrywałem gołym okiem pojawienia się Księżyca. W końcu udało się – tuż nad kępą drzew za zakrętem Wisły dało się zauważyć wschodzący bladoróżowy Księżyc. Był on już w tym momencie faktycznie częściowo „nadżarty” przez ziemski cień. Zrobiłem pierwsze zdjęcie:
Faza częściowa tuż po wschodzie Księżyca. Aparat Kodak Z990, czułość ISO 400, czas 1/40 s, przesłona 6.3, ogniskowa 840 mm (w przeliczeniu dla formatu 35 mm)
A jednak nie bez trudności
Ponieważ nie jest raczej możliwe perfekcyjne przygotowanie czegokolwiek, także i wczoraj jedna sprawa okazała się być przeze mnie niedoceniona. Dopiero jadąc autobusem na miejsce zdałem sobie nagle ale i wyraźnie sprawę, że drgania mostu, spowodowane przez przejeżdżające samochody, mogą zniweczyć efekty stabilizacji aparatu za pomocą statywu czy stosowanie niezbyt długiego czasu naświetlania. O niekorzystnym wpływie drgań całego zestawu do obserwacji czy fotografii oczywiście można przeczytać w niejednym poradniku. Również ja znałem podobne ostrzeżenia, np. przed silnymi podmuchami wiatru czy drganiami wywołanymi dotykaniem aparatu. Jednak o źródle drgań w samej konstrukcji mostu jakoś nie pomyślałem…
Na szczęście po przybyciu na miejsce sytuacja nie okazała się aż tak zła. Drgania istotnie występowały, ale w początkowej fazie zaćmienia częściowego wystarczył czas naświetlania na tyle krótki, że obrazy Księżyca nie wychodziły rozmazane. Ponadto, ruch kołowy na moście nie był bardzo intensywny i zdarzały się dość długie przerwy względnego spokoju. Wreszcie od razu też zdecydowałem, że na czas fazy całkowitej przeniosę się z samego mostu w kierunku mniej podatnej na drgania części wiaduktu nad Portem Czerniakowskim, co skutecznie rozwiązało problem.
Faza częściowa zaćmienia Księżyca. Aparat Nikon D5100, czułość ISO 400, czas 1/20 s, przesłona 8, ogniskowa 450 mm (w przeliczeniu dla formatu 35 mm)
Zaćmienie pogłębia się
Stopniowo zapadał zmrok i malała też oświetlona część tarczy Księżyca wznoszącego się coraz wyżej ponad horyzont i w tym samym czasie pogrążającego się w cieniu Ziemi.
Faza częściowa zaćmienia Księżyca. Aparat Kodak Z990, czułość ISO 800, czas 1/13 s, przesłona 12, ogniskowa 840 mm (w przeliczeniu dla formatu 35 mm)
Szczególnie malowniczo wyglądał Księżyc na ujęciu wraz z Wisłą i odbijający się w jej nurcie.
Faza częściowa zaćmienia Księżyca. Aparat Nikon D5100, czułość ISO 1000, czas 1/60 s, przesłona 5.6, ogniskowa 105 mm (w przeliczeniu dla formatu 35 mm)
Znowu chmury?!
Po wspomnianej wyżej niewielkiej zmianie stanowiska obserwacji kontynuowałem podziwianie i fotografowanie zjawiska. Zbliżał się wyczekiwany moment drugiego kontaktu, czyli początku zaćmienia całkowitego – ale i zaczęły zbliżać się chmury! Zakryły one najpierw częściowo, a potem niemal zupełnie Księżyc, skutecznie konkurując z efektem jego pogrążania się w ziemskim cieniu. Ale przecież nie na skrywaniu się za chmury polega zaćmienie!
Faza częściowa zaćmienia Księżyca. Aparat Kodak Z990, czułość ISO 800, czas 1/13 s, przesłona 12, ogniskowa 840 mm (w przeliczeniu dla formatu 35 mm)
Aparat Nikon D5100, czułość ISO 1000, czas 1/5 s, przesłona 5.6, ogniskowa 450 mm (w przeliczeniu dla formatu 35 mm)
Aparat Nikon D5100, czułość ISO 1000, czas 1 s, przesłona 5.6, ogniskowa 450 mm (w przeliczeniu dla formatu 35 mm)
Pojawienie się chmur mogło wywołać obawy o dalszy niekorzystny rozwój sytuacji, jednak ten niepokój nie udzielił mi się zbytnio. Fakt, że pozostawało ponad półtorej godziny na ewentualne przeczekanie tych trudności dawało realną nadzieję, że będą to jedynie trudności przejściowe. Tak też się stało, niemniej jednak osoby, które trafiły akurat na te pojedyncze chwile zachmurzenia i ograniczyły do nich swoje próby podziwiania zjawiska, nie chcąc cierpliwie zaczekać paru minut, mogły wręcz uznać obserwację za nieudaną.
Po drugim kontakcie
Pożegnawszy ostatni oświetlony fragment tarczy Księżyca poniższym zdjęciem:
Aparat Nikon D5100, czułość ISO 1000, czas 1/10 s, przesłona 5.6, ogniskowa 450 mm (w przeliczeniu dla formatu 35 mm)
wkroczyliśmy w fazę zaćmienia całkowitego. Spełniła ona wszelkie oczekiwania, a krótkie momenty powracającego zachmurzenia nie stanowiły poważniejszej przeszkody w podziwianiu oraz utrwalaniu na zdjęciach tego fascynującego zjawiska.
Faza całkowita zaćmienia Księżyca. Aparat Nikon D5100, czułość ISO 1000, czas 1.6 s, przesłona 5.6, ogniskowa 450 mm (w przeliczeniu dla formatu 35 mm)
W porze odpowiadającej maksimum zaćmienia jasność Księżyca wyraźnie zmalała, jakkolwiek pozostawał on wciąż dostrzegalny także gołym okiem. Przybrał on piękną, ciemnoczerwoną barwę.
Faza całkowita zaćmienia Księżyca. Aparat Kodak Z990, czułość ISO 1600, czas 1.6 s, przesłona 12, ogniskowa 840 mm (w przeliczeniu dla formatu 35 mm)
Warto tutaj zwrócić uwagę na kwestię wyboru czasu ekspozycji oraz czułości podczas fotografowania całkowitego zaćmienia Księżyca. Z pewnością, aby uzyskać ostry obraz słabo oświetlonej księżycowej tarczy nie możemy nadmiernie wydłużać czasu otwarcia migawki aparatu, gdyż wtedy da znać o sobie efekt związany z pozornym ruchem Księżyca na niebie. Konkretna wartość czasu, której lepiej nie przekraczać, zależy m.in. od długości ogniskowej obiektywu.
Nieprzypadkowo w aparacie Kodak Z990, dla ustawienia zoomu odpowiadającego 840 mm, czas do 2-3 s to było maksimum, na jakie mogłem sobie pozwolić. Oczywiście ważne są też inne parametry ekspozycji, czyli wielkość przesłony i czułość. Mamy zatem znany dylemat przy ciemnym zaćmieniu: czy wydłużać czas, czy raczej zwiększać czułość; czy ryzykować rozmazanie czy cyfrowy szum. Nieostry obraz jest jednak gorszym problemem; 1-2 sekundowe ekspozycje czułościach 800-1600 i przesłonie 5.6 lub więcej okazały się optymalne.
Czas Marsa
Zgodnie z zapowiedziami astronomów był to jeden z tych rzadkich momentów, gdy Księżyc w pełni nie był najjaśniejszym obiektem na nocnym niebie. 27 lipca 2018, na ponad półtorej godziny pierwszeństwo przejął Mars. Znajdował się on tego wieczoru w swojej wielkiej opozycji wobec Ziemi, gdy jego pozorne rozmiary na ziemskim niebie oraz jasność są największe. Jak pokazuje zdjęcie, Czerwona Planeta (widoczna u dołu) była godnym i efektownym towarzyszem „krwawego” Księżyca.
Mars i zaćmiony Księżyc. Aparat Nikon D5100, czułość ISO 1000, czas 1.6 s, przesłona 5.6, ogniskowa 150 mm (w przeliczeniu dla formatu 35 mm)
Mars. Aparat Kodak Z990, czułość ISO 1600, czas 2 s, przesłona 12, ogniskowa 840 mm (w przeliczeniu dla formatu 35 mm)
Spokojna faza całkowita to dobry czas, aby oprócz uwijania się wśród sprzętu znaleźć dla siebie chwile, by po prostu zwyczajnie spoglądać w niebo i podziwiać zjawisko. Astronom i „łowca komet” David H. Levy radził („Niebo. Poradnik użytkownika”, Prószyński i S-ka, Warszawa 1996): „Niezależnie od tego, ile pracy zaplanowałeś sobie na czas zaćmienia, postaraj się, aby fotografowanie nie pozbawiło Ciebie przyjemności podziwiania zjawiska na własne oczy. (…) Moje najlepsze wspomnienia są właśnie związane z tym, co widziały moje oczy.” Sądzę, że jest to bardzo trafna refleksja i o ile udane zdjęcia niewątpliwe stanowią namacalną dokumentację i pamiątkę, to zachowane w pamięci indywidualne wrażenia obserwatora są równie bezcenne.
Księżyc wychodzi z cienia
Ponad 100 minut fazy całkowitej zaćmienia Księżyca minęło szybko, niczym krótkie minuty podczas zaćmień Słońca. Oto blask Księżyca zauważalnie wzrósł, a na lewym brzegu jego tarczy pojawiło wyraźne pojaśnienie. Była to nieomylna oznaka, że wkrótce Księżyc zacznie się wyłaniać z tej strony z cienia Ziemi.
Koniec fazy całkowitej zaćmienia Księżyca. Aparat Kodak Z990, czułość ISO 125, czas 1.6 s, przesłona 12, ogniskowa 840 mm (w przeliczeniu dla formatu 35 mm)
Mogłoby się wydawać, iż najciekawsze chwile już minęły. Chociaż sporo osób koniec fazy całkowitej traktuje jako sygnał do zakończenia obserwacji, to jednak – jak pisał Philip S. Harrington w kontekście oglądania zaćmień Księżyca i Słońca („Zaćmienie! Co, gdzie, kiedy, dlaczego i jak? Poradnik obserwatora zaćmień Słońca i Księżyca”, Prószyński i S-ka, Warszawa 1999) – opuszczanie stanowiska, „póki zjawisko nie zakończy się całkowicie (…), wydaje się popędzaniem przyrody bez potrzeby”.
Zatem – obserwujemy dalej! Moment wyłonienia się Księżyca z cienia i chwile następujące po nim należą bowiem do niezwykle malowniczych i fotogenicznych.
Tuż po zakończeniu fazy całkowitej zaćmienia Księżyca. Aparat Kodak Z990, czułość ISO 400, czas 1.6 s, przesłona 12, ogniskowa 840 mm (w przeliczeniu dla formatu 35 mm)
Tuż po zakończeniu fazy całkowitej zaćmienia Księżyca. Aparat Kodak Z990, czułość ISO 400, czas 1/15 s, przesłona 12, ogniskowa 840 mm (w przeliczeniu dla formatu 35 mm)
Zmiany i różnice jasności
Fotografując Księżyc na tym etapie zaćmienia mamy okazję uzmysłowić sobie, jak duże są różnice jasności jego oświetlonych i pogrążonych w cieniu obszarów. Powyższe dwa zdjęcia zostały wykonane w odstępie niecałej minuty, przy tych samych ustawieniach przesłony i czułości aparatu, ale dla innych czasów naświetlania: 1,6 s oraz 1/15 s. Widzimy, że przy dłuższym czasie, typowym dla fotografowania fazy całkowitej, uzyskujemy obraz całej tarczy Księżyca z widocznymi szczegółami jego powierzchni znajdującej się w cieniu, ale z wyraźnie prześwietlonym fragmentem oświetlonym już przez Słońce. Natomiast 24-krotne skrócenie czasu naświetlania pozwala prawidłowo zarejestrować fragment oświetlony, ale z kolei kosztem utraty całego fragmentu jeszcze zaćmionego.
W tej sytuacji mogą zdumiewać możliwości ludzkiego oka i mózgu, dzięki którym nasz zmysł wzroku może jednocześnie rejestrować w czasie rzeczywistym takie oraz znacznie większe zmiany jasności obiektów, zaś my nie zdajemy sobie praktycznie sprawy, jak duże są to różnice. „Obiektywny” aparat fotograficzny, wspaniały owoc techniki, wciąż ma z tym kłopot.
Ku końcowi
Stopniowe powiększanie się oświetlonej części księżycowej tarczy dokumentuje poniższa sekwencja zdjęć. Ponownie zwróćmy uwagę na zmiany parametrów ekspozycji (tj. coraz krótszy czas naświetlania a także mniejszą czułość) w miarę wzrostu jasności Księżyca.
Faza częściowa zaćmienia Księżyca. Aparat Kodak Z990, czułość ISO 200, czas 1/20 s, przesłona 12, ogniskowa 840 mm (w przeliczeniu dla formatu 35 mm)
Aparat Kodak Z990, czułość ISO 200, czas 1/30 s, przesłona 12, ogniskowa 840 mm (w przeliczeniu dla formatu 35 mm)
Aparat Kodak Z990, czułość ISO 125, czas 1/40 s, przesłona 12, ogniskowa 840 mm (w przeliczeniu dla formatu 35 mm)
Koniec zaćmienia Księżyca. Aparat Kodak EasyShare Z990, czułość ISO 125, czas 1/100 s, przesłona 12, ogniskowa 840 mm (w przeliczeniu dla formatu 35 mm)
Jeszcze rzut oka na Marsa i Księżyc w trakcie jego wyłaniania się z cienia Ziemi:
Księżyc i Mars. Aparat Kodak EasyShare Z990, czułość ISO 200, czas 0.8 s, przesłona 8, ogniskowa 141 mm (w przeliczeniu dla formatu 35 mm)
i tuż przed zupełnym opuszczeniem obszaru ziemskiego cienia:
Księżyc i Mars. Aparat Kodak Z990, czułość ISO 125 czas 1/6 s, przesłona 6.3, ogniskowa 163 mm (w przeliczeniu dla formatu 35 mm)
I to już praktycznie koniec – koniec niezwykle pięknego i udanego wieczoru 27 lipca 2018. Pół godziny po północy schodzę ze stanowiska w poczuciu wspaniale i owocnie spędzonego czasu. Gwoli ścisłości – trwa wprawdzie jeszcze zaćmienie półcieniowe, ale to zjawisko zostawię sobie na specjalną okazję.
Podziel się w komentarzu własną relacją z obserwacji całkowitego zaćmienia Księżyca. Jestem bardzo ciekawy czy udało Ci się wykonać zdjęcia tego wspaniałego wydarzenia astronomicznego. Zdradź swoje sprawdzone sposoby na wykonanie oryginalnych zdjęć lub po prostu pochwal się nimi w komentarzu.
What’s up, just wanted to mention, I liked this article.
It was funny. Keep on posting!