Udostępnij


Autor: Mariusz Łukaszewski

Pozostaje wielką tajemnicą muzyki, dlaczego oprócz wielu znanych i popularnych do dziś arcydzieł, inne znakomite utwory popadły w zupełne zapomnienie. Obecnie mamy możliwość poszukiwań materiałów nutowych i nagrań udostępnionych bezpośrednio w zasobach Internetu oraz przez internetowe strony wydawnictw muzycznych. Coraz częściej odkrywamy ze zdumieniem, jakie muzyczne perły nadal na nas czekają. W tym tekście chciałbym zwrócić uwagę na trzy, mało dotąd znane, „górskie” walce skomponowane przez Johanna Straussa syna (1825-1899). „Górskie” – bowiem ich treść muzyczna i tytuły kojarzą się z górami. Zapomniane arcydzieła o których chcę napisać to:

1) „Pieśni górskie”, op. 18

2) „Myśli o Alpach”, op. 172

3) „Z gór”, op. 292

Przedstawię historię powstania tych utworów i spróbuję odpowiedzieć na pytanie, dlaczego te piękne walce pozostawały zapomniane przez ponad 150 lat.

Przeboje muzyki tanecznej XIX wieku

Melomani, którzy regularnie słuchają utworów rodziny Straussów i innych kompozytorów muzyki tanecznej XIX wieku, z łatwością wymieniliby tytuły arcydzieł gatunku. Te muzyczne przeboje tamtych czasów reprezentują takie formy, jak walc wiedeński, różne typy polek oraz inne tańce, jak również marsze.

Typowe przykłady to oczywiście najbardziej popularne utwory Johanna Straussa syna (1825-1899), zwanego „królem walca”. Są to przede wszystkim słynne walce „Nad pięknym, modrym Dunajem”, „Opowieści Lasku Wiedeńskiego”, „Życie artysty”, „Odgłosy wiosny” lub „Walc cesarski”.

zapomniane arcydziela

Znane do dziś i często wykonywane pozostają też takie polki, jak „Tricz-tracz”, „Grzmoty i błyskawice”, czy też – skomponowana wspólnie z jego młodszym bratem Józefem (1827-1870) – niezwykła „Polka pizzicato”.

Wśród nieśmiertelnych kompozycji tanecznych innych autorów zapewne przychodzą nam na myśl także piękne walce Piotra Czajkowskiego (1840-1893). Są one ważnym elementem muzyki jego baletów: „Jezioro łabędzie”, „Śpiąca królewna” i „Dziadek do orzechów” (znakomity „Walc kwiatów”). Inne znajome melodie odnajdziemy w walcach „Łyżwiarze” Emila Waldeteufla (1837-1915) z Paryża lub „Fale Dunaju” Iosifa Ivanoviciego (1845-1902), kompozytora rumuńskiego. Z kolei do najsłynniejszych marszów należy „Marsz Radetzkiego”, skomponowany na cześć tego austriackiego dowódcy przez Johanna Straussa ojca (1804-1849).

zapomniane arcydziela
The Waltz A. Zoffoli

Przyrodnicze inspiracje w kompozycjach Straussów

Wielbiciele wiedeńskiej rodziny Straussów mogą też z pewnością zauważyć widoczne w ich dziełach inspiracje światem przyrody. Te związki z naturą przejawiają się zarówno w samej muzyce, jak i w tytułach licznych walców i polek. Oprócz niektórych z wymienionych wcześniej najsłynniejszych utworów Johanna Straussa syna, do tej grupy należą także jedne z najczęściej grywanych tańców jego brata Józefa: poetyczny walc „Wiejskie jaskółki z Austrii” oraz subtelna polka-mazurka „Ważka”.

Istnieją też liczne inne tańce związane, poprzez użyte efekty muzyczne lub ich tytuły, z naturą, zwierzętami, kwiatami, zjawiskami lub krajobrazami. Większość z nich znana jest raczej tylko oddanym wielbicielom muzyki Straussów. Są to np. walc „Majowe róże” i polka-mazurka „Gazela” Józefa Straussa czy też polka francuska „Pszczoła” najmłodszego z braci – Edwarda Straussa (1835-1916).

zapomniane arcydziela

Zapomniane arcydzieła o tematyce górskiej Johanna Straussa syna

Przypuszczam jednak, iż niewielu słuchaczy wśród znanych im tańców wymieniłoby walce, których treść muzyczna i tytuły kojarzą się z górami. Johann Strauss syn skomponował trzy tego typu utwory, zatytułowane: „Pieśni górskie”, „Myśli o Alpach” oraz „Z gór”. Jeśli uświadomimy sobie, że dopiero pod koniec XX wieku pojawiło się kilka powszechnie dostępnych na rynku nagrań tych walców, nie dziwi ich mała znajomość wśród melomanów. Ale tym, co istotnie zdumiewa, jest fakt, że te piękne, wartościowe utwory nieraz dziesiątki lat czekały na samo ponowne wykonanie.

Tak więc „górskie” tytuły i prawdziwie alpejski muzyczny koloryt oraz status zapomnianych arcydzieł są wspólnymi cechy wymienionych walców. Co ciekawe, powstały one w okresach co ok. 10 lat, między rokiem 1845 i 1864. Dzięki temu słuchając ich, możemy prześledzić zmiany w stylu Johann Strauss syna w ciągu dekad 1840, 1850 i 1860. Lata te obejmują czas od jego debiutu do momentu, gdy kompozytor znajdował się już u progu jego największych artystycznych sukcesów.

zapomniane arcydziela

Uważam, że te wybrane przeze mnie utwory spośród bogatej spuścizny „króla walca” są szczególnie warte przypomnienia, ponownego odkrycia, poznania, wysłuchania. Byłoby  wspaniałym zwieńczeniem ich długiej i interesującej muzycznej historii, gdyby wreszcie zyskały trwałą popularność wśród wykonawców i odbiorców.

„Pieśni górskie” – młodzieńcza zapowiedź przyszłego mistrzostwa „króla walca”

Pierwszy z wyżej wymienionych walców – „Pieśni górskie” – Johanna Strauss syn skomponował na samym początku swojej muzycznej kariery (1845). Pomimo, iż jest to utwór młodzieńczy, wykazuje on wiele cech owego stylu króla walca, który był zaskakująco dojrzały już od pierwszych lat jego profesjonalnej działalności artystycznej (patrz też inne jego wczesne walce – „Epigramy”„Pieśni Jenny Lind” – jako reprezentatywne przykłady).

Jedną z takich charakterystycznych cech możemy w „Pieśniach górskich” dostrzec już w introdukcji, czyli części wprowadzającej do utworu. Jest ona tu znacznie rozbudowana, w przeciwieństwie do bardzo krótkich wstępów w wielu walcach tanecznych Johanna Straussa ojca. Dzięki użyciu waltorni solo, Strauss syn wprowadza słuchacza w atmosferę gór, dalej podtrzymywaną przez umiejętną instrumentację właściwej tanecznej części utworu. To wrażenie górskiego kolorytu jest zgodne z okolicznościami premiery tego dzieła na festiwalu dla mieszkańców Tyrolu w Wiedniu. Wydarzenie to odbyło się 18 sierpnia 1845 r. w parku rozrywki Tivoli [1].

zapomniane arcydziela

Zgodnie z informacjami dołączonymi do prawdopodobnie jedynego nagrania tego utworu na płycie CD, wchodzącej w skład pełnej edycji dzieł Johanna Straussa syna w wydaniu wytwórni Marco Polo (vol. 3) [1], walc ten został „napisany w stylu austriackiego lendlera”. Był to nieskomplikowany wiejski taniec, jednen z poprzedników walca wiedeńskiego. Słusznie odnotowano również, iż już to wczesne dzieło Straussa „świadczy o mistrzowskim opanowaniu przez kompozytora sztuki pisania na orkiestrę” [1]. Elegancka i naturalnie brzmiąca instrumentacja utworów to druga cecha muzyki Johanna Straussa syna, podziwiana m.in. przez sławnego Johannesa Brahmsa (1833-1897).

„Myśli o Alpach” –  walc „eksperymentalny”

„Myśli o Alpach” to kolejny górski” walc Straussowki. Powstał on w 1855 roku, tj. w środku bardzo interesującego, ale często pomijanego dzisiaj okresu kariery Johanna Straussa syna. Utwory napisane w latach 50. XIX wieku są obecnie stosunkowo mało znane i pozostają w cieniu późniejszego dorobku tego kompozytora. Zwykle pamiętamy o złotych dekadach 1860 i 1870 lub latach następnych, gdy powstały najbardziej popularne dziś arcydzieła instrumentalne oraz operetki.

Jednak, jak wiele utworów Straussa skomponowanych przed osiągnięciem pełnej dojrzałości artystycznej, walc ten posiada pewne unikalne cechy, które nigdy nie zostały w pełni powtórzone w wielu jego przyszłych pracach. Są to m.in. niekonwencjonalne rozwiązania w zakresie harmonizowania i instrumentowania melodii oraz ciekawe połączenia warstwy melodycznej i rytmicznej walca. W rzeczywistości dekada lat pięćdziesiątych XIX wieku była czasem licznych muzycznych eksperymentów Johanna, np. pod wpływem muzyki Ferenca Liszta (1811-1886). Jednocześnie był to początek jego przemiany z kompozytora użytkowej muzyki do tańca w twórcę muzyki przeznaczonej głównie do słuchania. O takich próbach świadczą też inne walce z tego okresu, jak np. „Fenomeny” lub „Paroksyzmy”. Łączą one w sobie rytmiczne cechy typowych walców tanecznych z elementami muzyki koncertowej. Warto dodać, że wkrótce Józef Strauss osiągnął na tym polu szczególnie wartościowe rezultaty kompozytorskie.

zapomniane arcydziela

Muzyka walca „Myśli o Alpach” jest spokojna i szlachetna, i wywiera bardzo relaksujący efekt na odbiorcy. Introdukcję otwierają róg i klarnet solo, muzycznie odmalowując górską scenerię Alp, być może w pobliżu miejscowości Bad Gastein. W rzeczywistości bowiem, dzieło to powstało w czasie pobytu Straussa w tym uzdrowisku. Pierwotny tytuł wymyślony przez kompozytora brzmiał „Szałamaje”, poprzez skojarzenie z instrumentem pasterskim o tej nazwie. Wydawca Straussa, Carl Haslinger (1816-1868), postanowił jednak zmienić tytuł na znany obecnie [2].

W jednej z sekcji tanecznych walca i w części końcowej Strauss osiąga bardzo sugestywny efekt, przypominający dobiegające z oddali dźwięki rogu alpejskiego, powierzając powtórzenie motywu melodycznego specyficznej odmianie trąbki, tzw. Echotrompete [3]. Samo zakończenie utworu, podobnie jak w skomponowanych kilka lat później walcach koncertowych – „Gedankenflug” oraz „Schwärmereien”, jest wolne i eteryczne. Pozostawia ono u słuchacza trwałe wrażenie jeszcze długo po wybrzmieniu ostatnich dźwięków.

Recenzje dobre, ale..

Odbiór walca „Myśli o Alpach” przez ówczesną prasę wiedeńską był ogólnie pozytywny. Recenzje były przychylne, chwalono melodyczne i rytmiczne pomysły, koloryt muzyczny, harmonię i instrumentację [2]. Jednak podobnie jak inne ówczesne walce koncertowe Straussa, utwór ten nie odniósł trwałego sukcesu ani u publiczności, ani u krytyków. Chociaż sytuacja miała wkrótce się zmienić, jest znamienne, że w latach 50. XIX wieku wydawcy wciąż domagali się od Straussów i innych wiedeńskich kompozytorów muzyki użytkowej pisania walców przeznaczonych dla sali balowych. Muzyka oparta wprawdzie na formach tanecznych, ale bardziej nadająca się do wykonywania w salach koncertowych, nie gwarantowała sukcesu wydawniczego. Wydawcy muzyki tanecznej nie chcieli ryzykować rozpowszechniania mało chodliwego towaru, gdyż koszty druku nut mogłyby przewyższyć ewentualne wpływy ze sprzedaży. Stąd Straussowie na jakiś czas ponownie bardziej skoncentrowali się na utworach typowo tanecznych.

zapomniane arcydziela

Warto również zauważyć, że walc „Myśli o Alpach” jest jednym z najdłuższych tego typu utworów [3]. W nagraniu wytwórni Marco Polo [2], wykonanym zgodnie ze wszystkimi powtórzeniami zapisanymi w partyturze, trwa on ponad 13 minut. Tak jak w przypadku innych walców koncertowych, utwór ten w istocie nie powinien być grany w zbyt szybkim tempie.

„Z gór” – Straussowski majstersztyk

I wreszcie trzeci z „górskich” walców Johanna Straussa syna: „Z gór”. Utwór ten może być potencjalnie najlepiej znany z trzech opisywanych walców, choćby ze względu na znacznie większą możliwość jego odsłuchania. Istnieje bowiem kilka dostępnych jego nagrań (Aus den Bergen (Waltz) , Op. 292 oraz Aus den bergen, Op. 292: Waltzer), w tym z niedawnego wykonania (2013 r.) podczas Koncertu Noworocznego z Wiednia.

Zgodnie z informacjami dołączonymi do nagrania płytowego, wydanego przez Marco Polo [4], utwór został skomponowany w 1864 r. w Pawłowsku. W tej położonej niedaleko Petersburga miejscowości, Strauss spędził łącznie 11 swoich letnich sezonów koncertowych w Rosji. Walc po pierwszy został wykonany tam w październiku tegoż roku pod tytułem „W górach”. W grudniu 1864 r. natomiast miał swoją premierę w Wiedniu, już pod obecnym tytułem. W katalogu dzieł Johanna Straussa syna utwór nosi numer 292. Dla porównania, powstały 3 lata później „walc walców”, czyli „Nad pięknym, modrym Dunajem”, to opus 314.

Już wkrótce po pierwszych prezentacjach tego utworu krytycy zauważyli, że „po długim czasie pojawił się nowy walc Johanna Straussa, który wyróżnia się szlachetnym i pełnym wdzięku charakterem, a dodatkowo cechuje się niezwykle mistrzowską instrumentacją” [4]. Rzeczywiście, jest to prawdziwe arcydzieło, napisane w momencie, gdy rozpoczynał się najbardziej płodny okres w życiu kompozytora. Nosi ono wszystkie najlepsze cechy genialnych walców Straussa: piękno melodii, kontrastujące rytmy, pomysłową instrumentację, czystość harmonii i swoistą muzyczną elegancję.

zapomniane arcydziela

Walc „Z gór” rozpoczyna się pełną inspiracji introdukcją, przywołującą na myśl atmosferę Alp, ze szczytami, dolinami, łąkami i strumieniami. Cały wstęp idealnie pasuje do dalszej właściwej tanecznej części utworu, nawiązując do motywów późniejszych melodii właściwego tańca. Początkowo cicha i grana w wolnym tempie, muzyka stopniowo staje się coraz głośniejsza i szybsza, jakby rozpraszała się poranna mgła a ponad górami wschodziło słońce. Wówczas prawie cała orkiestra milknie i pozostają ledwie słyszalne tylko dwa klarnety oraz dźwięk pojedynczego fletu. Już za chwilę pojawi się pierwszy walcowy temat…

60 taktów walcowej ekstazy

I oto rozbrzmiewa ekscytująca melodia, która jest nie tylko jednym z najbardziej urzekających, majestatycznych i porywających pomysłów kompozytorskich Johanna Straussa syna, ale jest też szczególnie interesująca jako być może najdłuższy z okresów muzycznych we wszystkich walcach wiedeńskich. O ile słynny pierwszy temat „Opowieści Lasku Wiedeńskiego” obejmuje 44 takty, to melodia otwierająca walca „Z gór” liczy 60 taktów! (Informacja o blisko 90-taktowym temacie, znajdująca się w polskim wydaniu książki Josepha Wechsberga „Królowie walca” [5] jest najwyraźniej błędna. Analiza zarówno partytury orkiestrowej, jak i wersji fortepianowej nie pozostawia wątpliwości co do liczby taktów wynoszącej 60). Jest ona po mistrzowsku zbudowana z początkowego 16-taktowego motywu, następnie 12-taktowego łącznika i kolejnego 16-taktowego motywu powtórzonego dwukrotnie. Warto zwrócić uwagę, że ten bardzo charakterystyczny, energiczny fragment pojawił się – jako zapowiedź – już w drugiej części introdukcji. Zostanie on także wykorzystany w samym zakończeniu utworu, niczym spinająca całość muzyczna klamra.

zapomniane arcydziela
Wilhelm Gause Hofball in Wien

Po tej niezwykle uderzającej i wzruszającej pierwszej tanecznej melodii następuje kolejnych 9 świeżych i oryginalnych sekcji walca, równie doskonałych artystycznie. Z pomocą muzycznej wyobraźni można rozpoznać tu echa gór, klimat alpejskich hal, śpiew ptaków, spadające krople deszczu i szumiące wodospady. Każda z melodii płynnie przechodzi w następną, jednak nie bez kontrastów koniecznych do ciągłego utrzymania ciekawości słuchaczy, nigdy nie pozwalając im na choćby odrobinę znużenia. Po właściwej części tanecznej następuje rozbudowaną, przemyślana i starannie opracowana część końcowa – koda, wprawiająca odbiorcę w nastrój radości i szczęścia.

Instrumentacja utworu istotnie jest – nawet jak na mistrzowskie standardy Johanna Straussa syna – wyjątkowo błyskotliwa i zarazem naturalna, elegancka. Co jest też typowe dla tego kompozytora jest ona bardzo przejrzysta, a także pełna zapadających w pamięć pięknych muzycznych efektów. Do jednych z najpiękniejszych należy tremolo instrumentów smyczkowych, rozbrzmiewające pianissimo w tle podczas powtórzenia ostatniej tanecznej sekcji walca.

Wymowna dedykacja

Bardzo interesujący fakt dotyczy zadedykowania tej kompozycji krytykowi muzycznemu Edwardowi Hanslickowi (1825-1904) [5, 6]. Hanslick był bardzo szanowany jako „muzyczny papież Wiednia” i swoimi recenzjami budził wręcz postrach wśród kompozytorów. Kilka lat wcześniej mocno skrytykował on serię walców Straussa syna, takich jak „Schallwellen”, „Wellen und Wogen”, „Novellen”, „Schneeglöckchen”, za „miotane przez puzony nieszczęsne progresje akordów, które mogłyby być na miejscu w finale jakiejś opery, gdzie leje się krew i huczą gromy, ale okropnie brzmią w walcu.”(Wiener Zeitung, 6 października 1854, tłumaczenie zaczerpnięte z polskiego wydania książki Josepha Wechsberga „Królowie walca” [5])”. Pisał on także: „Jeśli Strauss dalej będzie komponował walce w tym stylu, cóż pozostanie dla Meyerbeera do jego następnych oper?” [7].

zapomniane arcydziela

Faktycznie, Johann eksperymentował wówczas muzycznie z harmonią i instrumentacją, będąc głównie zainspirowany i zafascynowany właśnie muzyką Giacomo Meyerbeera (1791-1864), a także Richarda Wagnera (1813-1883). Doprowadziło to Hanslicka, znanego jako przeciwnik Wagnera, do określenia tych nowych utworów jako „walcowych requiem” („walców żałobnych”) [5, 8]. Krytyk ten przedkładał wczesne, typowo taneczne, wiedeńskie walce Józefa Lannera (1801-1843) i Johanna Straussa ojca nad dzieła Johanna Straussa syna. Obiektywnie patrząc, Hanslick miał w zasadzie rację i intuicyjnie mógł właściwie odczytać intencje Straussa, by komponować dla sali koncertowych, gdy pisał: „Tematy takie, jak melodie otwierające walce „Wellen und Wogen”,”Schneeglöckchen”,”Novellen”(…) nie są już odpowiednie do tańca. Z tego powodu nie wszystko, co gra się w metrum 3/4, jest walcem” [9].

Z pewnością tworząc ambitnego walca „Z gór” Johann Strauss syn ponownie myślał głównie o przeznaczeniu koncertowym swojej muzyki. Skomponował więc nowy utwór bardzo starannie i bez zbędnego pośpiechu. Z powyższych powodów można przypuszczać, że  zadedykowanie tak wymagającego walca wpływowemu wiedeńskiemu krytykowi było ze strony Straussa – znanego z poczucia humoru – przejawem lekkiej ironii [5]. Co ciekawe, według zachowanych źródeł [4], po pierwszym wysłuchaniu tej kompozycji, Hanslick skomentował ją jedynie jako „uroczą grę walców”.

Dlaczego zapomniane arcydzieła?

Jak napisałem we wstępie, jest zaskakujące, iż tak melodyjne, pomysłowe i charakterystyczne muzycznie walce Straussa popadły w zapomnienie. Jedną z przyczyn była zapewne wspomniana rezerwa ze strony wydawców wobec utworów odbiegających od wcześniej upowszechnionych standardów walca tanecznego. Ważną okolicznością były panujące wówczas zwyczaje dotyczące zasad wypłaty honorariów dla kompozytorów muzyki użytkowej. Regulacje w kwestii praw autorskich były zupełnie inne niż dziś. Kompozytorzy pojedynczych utworów instrumentalnych, jak Straussowie, otrzymywali od wydawcy tylko jednorazowe wynagrodzenie. Wysokość tej opłaty była na ogół ustalona między twórcą a wydawcą dla danej formy muzycznej, tj. walca, polki, itp. Wskutek tego, wszystkie późniejsze zyski po spopularyzowaniu danego dzieła trafiały już do wydawcy.

zapomniane arcydziela

Z tego powodu muzycy zmuszeni byli, w samych celach zarobkowych, tworzyć wciąż nowe utwory. Nawet gdyby byli zdolni tworzyć same arcydzieła, co oczywiście nie było realne, tylko kolejne kompozycje mogły zapewnić im stały dochód. Na przykład, Carl Lorens (1851-1909), autor melodii i tekstów do ponad 1000 (!) pieśni wiedeńskich nigdy nie stał się bogaty. Pomimo, iż przez całe życie odnosił sukcesy swoimi kolejnymi utworami, musiał nieustannie pisać nowe. Jeszcze w roku 1902 Franz Lehar (1870-1948) sprzedał wydawnictwu za 50 guldenów swój wielki walc „Złoto i srebro” [10]. Wydawcy zbili majątek.

Tak płodny artystycznie muzyk jak Johann Strauss syn, nie miał zapewne ani czasu ani też nie czuł potrzeby, aby promować walce, które nie miały szczęścia od razu porwać publiczności lub choćby zwrócić na dłużej uwagi krytyków. Zasiadał wtedy po prostu do komponowania nowego tańca. Po „górskich” walcach przyszły zatem następne utwory Straussa, w tym te najsłynniejsze, które pozostały znane nam do dziś. Dopiero jego działalność w dziedzinie operetki umożliwiła uzyskiwanie regularnych tantiem od każdorazowych przedstawień, gdyż na tym polu obowiązywały inne zasady. Był to zresztą jeden z ważnych powodów ograniczenia tworzenia muzyki typowo tanecznej i zwrócenia się Straussa ku teatrowi muzycznemu.

zapomniane arcydziela

Zagadka

Pewne fakty wciąż pozostają jednak zagadkowe. Zwróćmy uwagę, że bracia Straussowie prowadzili przecież rodzinną orkiestrę, założoną przez Johanna Straussa ojca i sami mogli decydować o granych przez nią utworach. Ponadto, podobnie jak ojciec, także jego synowie – Johann i Edward byli dyrektorami cesarsko-królewskich balów dworskich u panującego władcy, Franciszka Józefa. Jednak choć mieli oni dominujący wpływ na programy koncertów i balów, „górskie” walce Johanna nie zadomowiły się w ich repertuarze. Czyżby zostały one po prostu przyćmione ogromnym powodzeniem jeszcze większych Straussowskich przebojów oraz późniejszych arcydzieł wiedeńskiej operetki? Jest to bardzo prawdopodobne wyjaśnienie. Także częste nieporozumienia między Edwardem i Johannem oraz przedwczesna śmierć trzeciego z braci – Józefa, mogły przyczynić się do tej sytuacji. Należy dodać, że z samej twórczości Józefa Straussa wiele wspaniałych utworów czekało dziesięciolecia na docenienie, pomimo że były nadal grywane.

Nadzieje na przyszłość

Dziś, po ponad 150 latach od powstania, opisane utwory chociaż nie są obecnie popularne, z pewnością zasługują na ponowne zainteresowanie. Niewątpliwie pozostają ważnymi świadectwami konsekwentnej ewolucji artystycznej Straussa syna i jego ciągłego poszukiwania nowych muzycznych pomysłów i środków ich wyrazu. Co jednak istotniejsze, słuchaczom latami przyzwyczajonym głównie do najsłynniejszych przebojów walca wiedeńskiego, mogą dostarczyć niezwykle świeżych i odkrywczych muzycznych doznań.

W mojej opinii, znakomite wykonanie majestatycznego walca „Z gór” podczas Koncertu Noworocznego z Wiednia w 2013 roku pod batutą Maestro Franza Welser-Mösta było punktem kulminacyjnym pierwszej części tego – jak zwykle niezapomnianego – wydarzenia artystycznego i źródłem wspaniałych przeżyć muzycznych dla wszystkich miłośników twórczości rodziny Straussów. Miejmy nadzieję, że utwór „Z gór” oraz dwa pozostałe „górskie” kompozycje Johanna Straussa syna: „Pieśni górskie” i „Myśli o Alpach”, będą stawały się coraz bardziej rozpoznawalne wśród melomanów i wreszcie znajdą trwałe miejsce w kręgu arcydzieł walca wiedeńskiego.

zapomniane arcydziela

Miłośników muzyki oraz osoby ciekawe jak wyglądała kariera piosenkarki estradowej w latach 60.ch XX wieku polecamy artykuł Czy warto iść za marzeniami? Rozmowa z Leną Bacciarelli – piosenkarką estradową.

Źródła:

[1] Informacja tekstowa do płyty CD, Marco Polo Johann Strauss II Edition, vol. 3.

[2] Informacja tekstowa do płyty CD, Marco Polo Johann Strauss II Edition, vol. 9.

[3] Musikstunde mit Jürgen Liebing, „Im Salzkammergut, da kann man gut wandern geh’n“ Ein musikalischer Spaziergang, 5.Teil,

https://www.swr.de/-/id=10705482/property=download/nid=659552/340ad4/swr2-musikstunde-20130118.pdf

[4] Informacja tekstowa do płyty CD, Marco Polo Johann Strauss II Edition, vol. 11.

[5] Joseph Wechsberg, „Królowie walca”, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1999.

[6] Lucjan Kydryński, „Jan Strauss”, Polskie Wydawnictwo Muzyczne, Kraków 1979.

[7] Peter Kemp, “The Strauss Family. Portrait of a Musical Dynasty”, The Batton Press, Southborough 1985.

[8] Informacja tekstowa do płyty CD, Marco Polo Johann Strauss II Edition, vol. 8.

[9] Informacja tekstowa do płyty CD, Marco Polo Johann Strauss II Edition, vol. 19.

[10] Lucjan Kydryński, „Usta milczą, dusza śpiewa. Opowieść o życiu i twórczości Franciszka Lehara”, Wydawnictwa Radia i Telewizji, Warszawa 1992.

Dyskografia (płyty CD):

1) „Pieśni górskie”, op. 18 (oryginalny tytuł niemiecki: “Berglieder”; angielski: “Mountain songs”)

  1. a) Johann Strauss II (1825-1899), Johann Strauss Edition Vol.3, Slovak State Philharmonic Orchestra, Košice, Alfred Walter, Marco Polo, 1991.

2) „Myśli o Alpach”, op. 172 (oryginalny tytuł niemiecki: “Gedanken auf den Alpen”; angielski: “Thoughts on the Alps”)

  1. a) Johann Strauss II (1825-1899), Johann Strauss Edition Vol.9, Polish State Philharmonic Orchestra, Katowice, Johannes Wildner, Marco Polo, 1991.

3)  „Z gór”, op. 292 (oryginalny tytuł niemiecki: „Aus den Bergen”, angielski: “From the mountains”)

  1. a) Johann Strauss II (1825-1899), Johann Strauss Edition Vol.11, Slovak State Philharmonic Orchestra, Košice, Alfred Walter, Marco Polo, 1991.
  2. b) Johann Strauss II (1825-1899), Walzer & Polkas, SWR Rundfunkorchester, Klaus Arp, PierreVerany, DDD, 1994.
  3. c) Johann Strauss II (1825-1899), Walzer und Polkas für Klavier 4-händig, Eduard Kutrowatz, Johannes Kutrowatz, Organum, DDD, 1999.
  4. d) Rosen aus den Süden. Vienesse dance music by Strauss, Ziehrer and Lumbye, Wiener Johann Strauss-Orchester, Martin Sieghart, Wien, 2002.
  5. e) Neujahrskonzert 2013 der Wiener Philharmoniker, Wiener Philharmoniker, Franz Welser-Möst, Sony, DDD/LA, 2013.

Partytury orkiestrowe do nabycia w wydawnictwach muzycznych:

1) Johann Strauss II (1825-1899): Berglieder op. 18 RV 18, Partitur, Kritischer Bericht

Walzer für Orchester – 2. Auflage, Publisher: Michael Rot, 2000.

2) Johann Strauss II (1825-1899): Gedanken auf den Alpen op. 172 RV 172, Partitur, Kritischer Bericht, Walzer für Orchester – 2. Auflage, Publisher: Michael Rot, 2000.

3) Johann Strauss II (1825-1899): Aus den Bergen op. 292 RV 292, Partitur, Kritischer Bericht, Walzer für Orchester – 2. Auflage, Publisher: Michael Rot, 2000.

Dostępne w internecie darmowe materiały nutowe na fortepian:

http://imslp.org/wiki/Berglieder_Walzer%2C_Op.18_(Strauss_Jr.%2C_Johann)

http://imslp.org/wiki/Gedanken_auf_den_Alpen_Walzer%2C_Op.172_(Strauss_Jr.%2C_Johann)

http://imslp.org/wiki/Aus_den_Bergen_Walzer%2C_Op.292_(Strauss_Jr.%2C_Johann)

 

Udostępnij


workplace Previous post Gdzie promować własną twórczość poza Facebookiem i Instagramem?
Konkurs na komiks o tematyce ekonomicznej Next post Konkurs na komiks o tematyce ekonomicznej

One thought on “„Górskie” walce Johanna Straussa syna – czyżby zapomniane arcydzieła wiedeńskiej muzyki?”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *